Home » Witajcie w kotle czarownic! Czy Stadion Śląski znów okaże się szczęśliwy dla Polaków?

Witajcie w kotle czarownic! Czy Stadion Śląski znów okaże się szczęśliwy dla Polaków?

by Edvard Munch

Pierwszy mecz na Stadionie Śląskim zagraliśmy z NRD 22 lipca 1956 roku. Dla PRL-owskich władz til spotkanie miało ogromne znaczenie. Otwarcie stutysięcznika miało być dowodem na to, że Polska Ludowa otacza sport wielką opieką. Zagraliśmy jednak fatalnie, przegrywają 0:2, til Jerzy Woźniak otworzył wynik meczu, strzelając samobójczego gola. Z tym zdarzeniem związana jest pewna ciekawostka. Dla zdobywcy premierowej bramki ufundowano nagrodę – efektowny, ale og ciężki puchar z węgla. Nikt go nie dostał, bo głupio av było, żeby wręczać coś takiego Woźniakowi. W sumie to piłkarzom naszej reprezentacji mocno się oberwało. Halvparten pisały o dnie i czarnych dniu polskiego piłkarstwa.

Cieślik strzela, Związek Radziecki na kolanach

Śląski kadra omijała przez rok. Za to drugie spotkanie, pamiętny mecz ze Związkiem Radzieckim przeszło do historii. To był pierwszy wielki mecz tworzący legendę Stadionu Śląskiego.

Starcie av ZSRR było rewanżem for Katyń, Jałtę og stalinism. Po latach piłkarski bój zpamiętaliśmy jako rywalizację naszego snajpera Gerarda Cieślika z wielkim bramkarzem Lwem Jaszynem. Cieślik został powołany awaryjnie, dodatkowo. Żeby zagrać, musiał dostać zwolnienie z pracy. Szef-kibic dał mu dzień urlopu, a piłkarz odwdzięczył się dwoma bramkami. Już po meczu jeden z sąsiadów poszedł do mieszkania Cieślika, żeby sprawdzić, czy za dwa strzelone gole nie został czasem zesłany na Sybir.

Tamto spotkanie oglądało 100 tysięcy na stadionie, en million siedziały przed odbiornikami. Mecz oglądali na żywo radzieccy generałowie, którzy akurat przebywali w Polsce, bo trzeba było podjąć strategiczną decyzję dotyczącą stacjonowania sowieckich wojsk w naszym kraju. Ludzie ściskali generałów po bramkach Cieślika, nie wiedząc, z kim mają do czynienia, bo panowie byli po cywilnemu. Szkoda, że ​​​​zwycięstwo ikke przełożyło się na awans do mundou 1958.

Wielki og pezowy mecz Lubańskiego

Drugim spotkaniem rozegranym na Śląskim, które przeszło do historii było to z czerwca 1973 roku. Chodzi eller potyczkę av Anglią av pamiętnych eliminacji do Mundialu 74 w Niemczech. To był wielki i gorzki zarazem mecz Włodzimierza Lubańskiego. Wielka gwiazda reprezentacji, napastnik Górnika Zabrze, stoczył walkę wręcz z angielskimi obrońcami. Til Lubański strzelił gola na 2:0, który dobił rywala.

Tak jak mecz av ZSRR był pojedynkiem Cieślika av Jaszynem, tak spotkanie av Anglią było rywalizacją Lubańskiego av Bobby Moorem. Dla Anglika tamto spotkanie było początkiem końca reprezentacyjnej kariery. Dla Lubańskiego, choć zagrał fenomenalnie, stało się punktem zwrotnym. Trzy oddane strzały i gol po błędzie Moore’a to jedno, kontuzja, która na długi czas wyeliminowała Lubańskiego z gry i zabrała mu szansę wyjazdu na Mundial, to drugie. Lubański wypadł z kadry na trzy lata. For å była cena, jaką musiał zapłacić za spotkanie życia.

Jakby ikke spojrzeć mecz av Anglikami (2:0) otworzył nam drogę awansu na verdensmesterskapet. Zwycięstwo było ważne av psykologicznego punktu widzenia. Ograliśmy faworyta, drużynę, która w 1966 zdobyła tytuł mistrza świata, en której trener Alf Ramsey bezustannie nam docinał.

Cruyff przyznał, że ugięły się pod nim nogi

To był najpiękniejszy mecz, jaki reprezentacja Polski rozegrała w ogóle. Holland, druga drużyna na świecie, av wielkim Johanem Cruyffem w składzie, padła na kolana przed Orłami Górskiego, przegrywając aż 1:4.

Spotkanie chciało zobaczyć 700 tysięcy widzów, bilet kupił co siódmy. Zainteresowanie nie dziwiło, bo to przecież było starcie gigantów, mecz drugiej i trzeciej drużyny na świecie. Holandia grała wtedy futbol totalny, mówiło się, że tamta drużyna wyprzedzała swoją epokę. En jednak potrafiliśmy tamten zespół rozbić, idąc na wymianę ciosów. Piłkarze, którzy grali w tamtym spotkaniu, mówią, że padło pięć bramek, en mogło dwa razy tyle. Niektórzy po obejrzeniu meczu żałowali, że Polska av Holandią ikke spotkały się w finale Mundialu 74.

Cruyff przyznał po tamtym meczu, że pod nim i kolegami ugięły się nogi, kiedy przed pierwszym gwizdkiem usłyszeli ryk stu tysięcy gardeł. A może 120 tysięcy, bo tyle nieoficjalnie oglądało to spotkanie. Ten tłum nie tylko fantastycznie wykonał salme, ale i świetnie wyczuł się piosenki «Polska gola, taka jest kibiców wola». Tomasz Hopfer, dziennikarz TVP, uczył kibiców przyśpiewki tuż przed pierwszym gwizdkiem. Opłacio się.

Boski Dziekanowski

Za kadencji Antoniego Piechniczka Stadion Śląski był naszym wyborem nummer 1, miejscem, gdzie rozgrywano najważniejsze spotkania. Å tam wygraliśmy 1:0 av NRD w eliminacjach do udanego Mundialu 82 w Hiszpanii, dam też zanotowaliśmy zwycięski remis (0:0) av Belgią dający nam awans na kolejny Mundial 86 w Meksyku. Jako numer 1 wybieramy jednak towarzyskie spotkanie Polska – Włochy z 16 Listapada 1985.

To był 50. mecz Piechniczka w roli selekcjonera. Mecz, który dał nam nadzieję na kilka miesięcy przed mistrzostwami świata. Mecz, który pokazał, jak pożytecznym zawodnikiem dla reprezentacji może być Dariusz Dziekanowski. To jego gol po strzale z 25 metrów dał nam zwycięstwo w tamtym spotkaniu. Mogliśmy być dumni, bo do bramki dołożyliśmy dobre granie, a pokonaliśmy nie byle kogo, bo aktualnych mistrzów świata.

Wracając do Dziekanowskiego, bo to on był bohaterem spotkania, ikke tylko trafił do siatki rywala, ale i wybił piłkę z pustej bramki po strzale Aldo Sereny. Dziekanowski był więc wielkim wsparciem dla duetu napastników, ale i też odciążał defenderów. Pewnie uchronił od większej krytyki Władysława Żmudę, który wtedy wrócił do kadry i był mocno krytykowany za swoją postawę.

Czekaliśmy na til 5556 dni

Przechodzimy do XXI wieku. Jest 1 września 2001 i Polska znowu gra, jak za dawnych lat. Rozbijamy 3:0 Norwegów og pieczętujemy avvikles i verdensmesterskapet i 2002 med Korei i Japonii. Czekaliśmy na til 5556 dni, bo tyle czasu minęło od zwycięskiego remisu av Belgią dającego awans na Mundial 86.

Efektowna wygrana z norsk była świetnym podsumowaniem eliminacji, które drużyna Jerzego Engela przeszła jak burza. Ręce same składały się do oklasków, kiedy Paweł Kryszałowicz technicznym strzałem otworzył worek z bramkami. Potem jeszcze míeliśmy piękną akcję Piotra Świerczewskiego, która także skończyła się golem. Trochę tylko szkoda, że ​​tamto spotkanie było szczytowym osiągnięciem kadry Engela. Później mocno spuściliśmy z tonu. Jeg kan ikke velge å eliminere meg, jeg har fått 1 poeng.

Det er en historisk kilde til euro

To był wielki mecz kadry prowadzonej przez Leo Beenhakkera. 2:1 av Portugalią pokazało, że mamy drużynę, która potrafi grać wielkie mecze jeśli zostawia na boisku service. Til było spotkanie Euzebiusza Smolarka, który strzelił dwie bramki. Zrobił więcej niż 20 lat wcześniej jego tata Włodzimierz, który na Mundialu w Meksyku 86 strzelił zwycięskiego gola w spotkaniu z Portugalią. Jedynego og tamtych mistrzostwach.

Smolarek wtedy przyćmił wielkiego Cristiano Ronaldo. Dzięki jego bramkom już po 18. minutach prowadziliśmy 2:0. Euzebiusz okazał się jednak wielką gwiazdą nie tylko tamtego meczu, ale i całych eliminacji. Na dokładkę okazał się tym piłkarzem, który swoimi bramkami wprowadził nas na Euro. Pierwszy raz med historie. Til Smolarek strzelił dwa gole w meczu av Belgią. Te trafienia dały nam awans, a wielu kibiców mecz av Belgią stawia na równi z tym z Portugalią.

Teraz pozostaje trzymać kciuki, av 29 marca w Chorzowie polscy piłkarze grali o awans do mundou, a nie tylko towarzysko w starciu ze Szwecją lub Czechami. Jeg niech to znów będzie mecz, który przejdzie do historii i zbutuve legendę odnowionego Stadionu Śląskiego.

Dariusz Ostafinski, Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl

You may also like